To rzeczywiście piękne miejsce, pełne pamiątek i znaków czasu. Do tego to Słońce, jasne, czyste. Widać z jaką lubością ślizga się po miejskich strukturach. To pełne uroku i ciche miasteczko, choć gdzieniegdzie wyłaniają się nieme twarze zniszczonych bezsensem ludzi. Dziwne, zazwyczaj w pięknych miejscach czuję się bezpieczna, dziś nie - może mam „zły” dzień?
Kieruję się w stronę domu.
Droga prowadzi wzdłuż starego cmentarza. W takich chwilach najczęściej
myślę o ludziach, kim byli, co przeżywali, kogo opuścili, co po sobie pozostawili.
Tym razem nie. Pod moimi nogami rozgrywa się gra światła z cieniem. Delikatne linie rozciągają się na srebrzystym chodniku. Subtelne nierówności płoną w ekstazie pieszczot światłocienia.
Zatrzymuję się, nie chcę zakłócić tego Momentu.